"F1: Film". Brad Pitt i jego przygoda z bolidem na Grand Prix
- Fabian Koziołek

- 3 paź
- 4 minut(y) czytania
"F1: Film" okrzyknięto jednym z najbardziej oczekiwanych dzieł kinematografii sportowej ostatnich lat. Brad Pitt wciela się w nim w postać Sonny’ego Hayesa — byłego kierowcy, który po dekadach przerwy wraca do świata Formuły 1, aby pomóc młodemu talentowi odnaleźć się w bezwzględnej rywalizacji.
Wyreżyserowana przez Josepha Kosinskiego i współtworzona z Lewisem Hamiltonem produkcja przenosi widza prosto na tory wyścigowe Grand Prix, oferując realizm, jakiego kino jeszcze nie znało.
O szczegółach przeczytasz w artykule.
Kulisy produkcji "F1: Film" 2025

Jak wspomniałem we wstępie, za kamerą "F1: Film" stanął Joseph Kosinski, reżyser Top Gun: Maverick, czyli człowiek, który potrafi przekształcić prędkość i adrenalinę w czyste filmowe emocje. Tym razem jednak postanowił przenieść widza z kokpitu myśliwca prosto do ciasnego wnętrza bolidu Formuły 1.
Scenariusz napisał Ehren Kruger, a projekt powstał jako wielka produkcja Apple Original Films, zrealizowana we współpracy z Warner Bros.
W przedsięwzięciu kluczową rolę odegrał także Lewis Hamilton, siedmiokrotny mistrz świata F1, który nie tylko firmował projekt swoim nazwiskiem, lecz także czuwał nad każdym jego szczegółem niczym mentor. To dzięki niemu film oddaje realia padoku, relacje między kierowcami i napięcie, jakie towarzyszy walce o ułamki sekund.
“Bez Hamiltona tego filmu po prostu by nie było” — mówił reżyser, podkreślając, jak wiele legendarny kierowca wniósł w wiarygodność produkcji.
Co równie ważne, twórcy sięgnęli po środki, jakich dotąd w kinie sportowym nie stosowano. Zdjęcia realizowano na prawdziwych torach, często w trakcie weekendów Grand Prix, by uchwycić atmosferę, której nie da się odtworzyć w studiu. Specjalnie przygotowane bolidy F2 przebrano za maszyny Formuły 1, a w kokpitach zamontowano miniaturowe kamery IMAX.
Dzięki temu widz nie ogląda symulacji, lecz niemal “siedzi” w samochodzie, widząc świat tak, jak postrzega go kierowca pędzący ponad 300 km/h.
Brad Pitt w świecie wyścigów Formuły 1
Przygotowując się do roli Sonny’ego Hayesa, Brad Pitt nie ograniczył się do scenariusza i prób na planie. Postanowił naprawdę wejść w świat Formuły 1. Dzięki wsparciu inżynierów Mercedes-AMG aktor przeszedł specjalne szkolenie, a potem wsiadł do bolidu i wyjechał na tor.
Jego pierwsze jazdy odbyły się m.in. w Silverstone, w przerwach między sesjami Grand Prix Wielkiej Brytanii. Gdy widzowie na trybunach zobaczyli hollywoodzkiego gwiazdora w kombinezonie, padok na chwilę zamienił się w plan filmowy, a jednocześnie prawdziwą arenę wyścigów.
Kierowcy i zespoły patrzyli na niego z ciekawością, a reakcje fanów mówiły jedno: Pitt naprawdę podjął wyzwanie, którego większość aktorów by się nie odważyła. Sam przyznał, że prowadzenie bolidu to przeżycie pełne adrenaliny, ale i ogromnej pokory wobec maszyny.
Najciekawsze jest jednak to, że przygoda Pitta z wyścigami nie skończyła się wraz z ostatnim klapsem filmowym. Po premierze aktor dostał szansę, o której marzy każdy fan motorsportu.
Na torze w Austin, w McLarenie MCL60, Brad rozpędził się do ponad 317 km/h. Choć zabrakło mu kilku kilometrów, by przekroczyć magiczne 200 mil na godzinę, sam mówił później, że były to “najbardziej intensywne minuty jego życia”.
To doświadczenie sprawiło, że filmowy Sonny Hayes i prawdziwy Brad Pitt spotkali się w jednym punkcie. Tam, gdzie kino styka się z rzeczywistością.

Fabuła i realizm na ekranie
Historia filmu toczy się wokół Sonny’ego Hayesa — byłego kierowcy, którego karierę przerwał dramatyczny wypadek. Po latach powraca on do padoku, by wesprzeć młody talent, Joshuę Pearce’a, i razem z nim spróbować uratować zespół Apex Grand Prix przed upadkiem.
To opowieść o drugiej szansie, ale także o relacji mistrza i ucznia, gdzie rywalizacja miesza się z lojalnością, a pasja do ścigania staje się silniejsza niż strach.
Twórcy od początku wiedzieli jednak, że sama fabuła to za mało. Celem było stworzenie filmu, który odda emocje Formuły 1 tak, jak widzowie nigdy wcześniej ich nie doświadczyli. Dlatego ekipa filmowa pojawiała się podczas prawdziwych weekendów Grand Prix, a Pitt i Damson Idris wchodzili na tor obok zawodników, stojąc na starcie czy podczas hymnu narodowego.
Widzowie w kinie zobaczą więc nie dekoracje, lecz autentyczne sceny z wyścigów, zarejestrowane w sercu wydarzeń.
Dzięki innowacyjnym kamerom zamontowanym w kokpitach i na karoserii film oddaje z kolei to, co dotąd było zarezerwowane wyłącznie dla kierowców: ograniczoną widoczność, ciasnotę kokpitu i potęgę prędkości. To właśnie realizm sprawia, że "F1: Film" wykracza poza schemat sportowego widowiska i staje się doświadczeniem niemal zmysłowym.
Takim, które pozwala widzowi poczuć, jak to jest naprawdę znaleźć się na torze.
Oczekiwania fanów i znaczenie filmu
Od pierwszych zapowiedzi "F1: Film" budził ogromne emocje — zarówno wśród fanów kina, jak i środowiska sportowego. Zespoły Formuły 1 otworzyły przed twórcami drzwi do padoku, a kierowcy przyznawali, że z ciekawością czekali, jak ich świat zostanie pokazany na ekranie.
Obecność Brada Pitta na torach sprawiała, że atmosfera wokół produkcji nabierała wyjątkowego wymiaru.
Film szybko stał się jednym z najbardziej medialnych projektów Apple. Premiera w czerwcu 2025 roku przerodziła się w prawdziwe wydarzenie — zarówno dzięki hollywoodzkiemu rozmachowi, jak i udziałowi samej Formuły 1.
Wyniki finansowe potwierdziły skalę sukcesu: obraz zgromadził 293 miliony dolarów przychodów i tym samym wyprzedził wcześniejsze hity platformy, takie jak Napoleon czy Killers of the flower moon.
Dla samej Formuły 1 to coś więcej niż film. To globalna promocja, która wykracza daleko poza tradycyjne transmisje wyścigów. Produkcja może bowiem przyciągnąć zupełnie nowych kibiców. Ludzi, którzy wcześniej widzieli F1 jedynie w urywkach wiadomości sportowych, a teraz otrzymali okazję przeżycia emocji wyścigów na dużym ekranie.
W tym sensie "F1: Film" jest nie tylko widowiskiem, ale i mostem między światem sportu a kulturą popularną.
Podsumowanie
F1: Film to spotkanie Hollywood z prędkością, której nie da się udawać. Wchodząc w świat Formuły 1 nie tylko na ekranie, lecz także na torze, Brad Pitt udowodnił, że ta produkcja powstała z prawdziwej pasji.
Efekt? Widowisko, które pokazuje królową motorsportu w skali, jakiej kino jeszcze nie znało. I które może sprawić, że miliony widzów zakochają się w dźwięku silników i blasku torowych świateł startowych.
A jeśli i Ty chciałbyś przeżyć swoją przygodę za kierownicą prawdziwego bolidu F1, odwiedź stronę https://www.formula-drive.pl/ i sprawdź naszą ofertę.


